2013
 

Muzykujące rodziny wróciły do Wrocławia

dodane 2013-12-12 13:47

ac/mz

Od 13 do 15 grudnia na Dolnym Śląsku, w tym również we Wrocławiu, będzie można posłuchać koncertów rodzinnych kapel.

Muzykujące rodziny wróciły do Wrocławia   Agata Combik /GN
Warzęgowianie znów zagrają we Wrocławiu

Wystąpią państwo Bugajscy z Kęt (Małopolska), Danileccy z Olszyny w województwie dolnośląskim, Ulatowscy z Wiszni Małej, Puchalscy z Wrocławia i Opydowie z Warzęgowa, Schölzel z Saksonii i ukraiński zespół „Kalinka”; z Podkarpacia przyjadą Kurasiowie z Lubziny oraz rodzinny zespół z Rudłowic, z Szymanowa w Wielkopolsce Umławscy, Patalongowie z Gostyni i Siostry Sadowskie z Białegostoku. Warto dodać, że każdy koncert to nie tylko uczta dla ucha, ale i okazja, by poznać niepowtarzalne historie rodzinnego muzykowania – przeżywanego zwykle bardzo radośnie, z wielką pasją przekazywaną często z pokolenia na pokolenie.

Koncert inaugurujący spotkania odbędzie się 13 grudnia o 17.00 w kościele pw. św. Antoniego z Padwy w Pieszycach (ul. Ks. prał. F. Bieleckiego 1). 14 grudnia będzie można wysłuchać kilku koncertów we wrocławskich świątyniach: kościół pw. św. Karola Boromeusza przy ul. Kruczej – 19.00; kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego przy ul. Horbaczewskiego – 18.30, kościół pw. św. Franciszka z Asyżu przy ul. Borowskiej – 19.30, kościół pw. św. Maurycego przy ul. Traugutta – 19.00, kościół pw. św. Elżbiety Węgierskiej przy ul. Grabiszyńskiej – 19.00.

15 grudnia w Auli Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu o 11.00 odbędzie się koncert finałowy; również o 11.00 muzycy wystąpią w Klubie Muzyki i Literatury przy pl. Kościuszki 9.

Na Międzynarodowe Dolnośląskie Spotkania Muzykujących Rodzin zaprasza Polskie Stowarzyszenie Estradowe „POLEST”, współpracujące z Narodowym Centrum Kultury oraz Klubem Muzyki i Literatury we Wrocławiu.

 
 


Międzynarodowe Spotkania Muzykujących Rodzin
w Pieszycach, Lasocinie i Wrocławiu




















Andrzejki z "Warzęgowianami"
.






Murzasichle 2013 - XXXVII Ogólnopolskie Warsztaty dla Instruktorów Tańca i Tancerzy




 

Spotkanie z Czesławą i Romualdem Trembickim.







Koncert w kościele w Warzęgowie



Powitanie Kosmonautów w Wołowie




















 
17.09.2013 r. Powitanie kosmonauty M. Hermaszewskiego
w Ratuszu o godz. 1000

We wtorek 17.09.2013 r. z wizytą do swojego rodzinnego miasta przybędzie Mirosław Hermaszewski. Wizyta pierwszego i jedynego polskiego kosmonauty ma na celu upamiętnienie lotu w kosmos, którego 35 rocznicę obchodziliśmy 28 czerwca. Wraz z Generałem Hermaszewskim do Wołowa przybędą specjalnie przez niego zaproszeni goście, w tym liczna grupa kosmonautów. Z tej okazji Gmina Wołów przygotowała wyjątkowy prezent dla Mieszkańców, który dołączony zostanie do każdego wtorkowego wydania tygodnika Kurier Gmin.



We wtorek 17.09.2013 r. z wizytą do swojego rodzinnego miasta przybędzie Mirosław Hermaszewski. Wizyta pierwszego i jedynego polskiego kosmonauty ma na celu upamiętnienie lotu w kosmos, którego 35 rocznicę obchodziliśmy 28 czerwca. Wraz z Generałem Hermaszewskim do Wołowa przybędą specjalnie przez niego zaproszeni goście, w tym liczna grupa kosmonautów. Z tej okazji Gmina Wołów przygotowała wyjątkowy prezent dla Mieszkańców, który dołączony zostanie do każdego wtorkowego wydania tygodnika Kurier Gmin.

We wtorek 17.09.2013 r. o godz.10 Zespół "Warzęgowianie" tak jak przed 35 laty, będzie witał Generała M. Hermaszewskiego.




Dożynki Gminne w Uskorze Wielkim












Dożynki w Węgrzcach






 


"Warzęgowianie"
na Litwie


Śpiewamy w czasie mszy przy Matce Boskiej Ostrobramskiej



Na balkonie przy Matce Boskiej Ostrobramskiej



W Ostrej Bramie



"Warzęgowianie" i Zespół Kameralny



"Warzęgowianie" w Trokach



Na koncercie w Mejszagole


Po koncercie w Mejszagole



Przy grobie Matki Piłsudskiego

https://www.facebook.com/photo.php?v=534294916654735&set=vb.160110184072430&type=2&theater



Na górze Trzech Krzyży w Wilnie



Na koncercie w hospicjum w Wilnie

http://www.tygodnik.lt/201335/


Tygodnik Wileńszczyzny nr.35

Koncert zespołu „Warzęgowianie” w Mejszagole

Solidna porcja radości

„W Warzęgowie panienki jak kwiatki, a chłopaki jak świece (…) oj ni mosz to jak lud nasz warzęgowski” – wyśpiewywał dolnośląski zespół folklorystyczny, który wystąpił z ponad godzinnym koncertem w Mejszagole.

Wysiłek organizacyjny, związany z przyjęciem zespołu i zorganizowaniem występu, wzięły na swoje barki osoby zaangażowane w chórze parafialnym „Moderato”, muzeum ks. Józefa Obrembskiego i Centrum Wspólnoty Mieszkańców Mejszagoły. Pomieszczenia na koncert udostępniła dyrektor Domu Kultury Tatiana Sinkiewicz. I tak wspólnej mobilizacji społecznej mejszgolanie zawdzięczają chwile z dolnośląską kulturą.

Pobyt Dolnoślązaków w Mejszagole rozpoczął się od zwiedzenia muzeum ks. prałata. Większość pierwszy raz zetknęła się z legendą naszego patriarchy, ale były też osoby, które zapamiętały prałata z osobistych spotkań. Wpisy w księdze pamiątkowej są wyrazem tego, że potrzebne jest świadectwo życia tego kapłana, by móc rozsupłać zaplątane, niczym w węźle gordyjskim, drogi życiowych wyborów.

Dawka góralskiego temperamentu

„Warzęgowianie” to zespół z ponad czterdziestoletnią tradycją. Jest laureatem wielu przeglądów ludowych. W repertuarze są piosenki i tańce góralskie-nowosądeckie i regionalne, zakorzenione w gminie Wołów. Na przestrzeni lat zmieniał się skład zespołu, ale wartości, którymi się kierował nadal są bardzo żywe. To miłość do ojczystej ziemi, zamiłowanie do śpiewu i stałe układy taneczne.

W Mejszagole obecna była emerytowana dyrektor domu kultury – Helena Kresali. To jej artyści poświęcili kilka utworów, w tym tradycyjną suitę, prosząc o baczną obserwację i ewentualną pomoc w korygowaniu niedoskonałości.

„U nas tańczą i śpiewają i młodzi, i starzy!” – entuzjastycznie opowiadał prezes Eugeniusz Opyd. I na potwierdzenie tych słów przedstawił rodzinę Grobelnych. Ich syn Jakub dobrze już opanował sceniczny warsztat, bo bez tremy wyśpiewał humorystyczne piosenki o codziennym trudzie rolników.

Było skocznie, barwnie i tak beztrosko. Ten czas spędzony na koncercie pozwolił oderwać się od domowych spraw. Artyści na tyle zaabsorbowali widownię, że ta odwzajemniała się brawami, aplauzem i prośbą o bis.

„Tak rzadko dzisiaj mamy okazję do śmiechu, a podczas występu „Warzęgowian” uśmiech dosłownie nie schodził z naszych twarzy! Jak dobrze od czasu do czasu, tak zwyczajnie się poweselić” – opowiadali rozentuzjazmowani słuchacze.

Dzielić się...sobą

Obok rytmicznych i wesołych piosenek, wirujących w oberku kolorowych strojów był też czas na zadumę. Romuald Trembicki prowadzi zespół wokalny. W ciągu kwadransa ta niewielka grupka wyśpiewała nasze, wileńskie sentymentalne piosenki, które natychmiast podchwyciła widownia, wprowadzając nastrój sentymentalnej zadumy. Ale apogeum doznań stanowiło wykonanie Czesławy Trembickiej. Zaśpiewała pieśń o matce, a także poświęconą bł. Janowi Pawłowi II, a właściwie refleksji związanej z odejściem papieża. Na słowa „gasną światła nad Watykanem, jak deszcz płyną nasze łzy” strumienie łez popłynęły po wielu twarzach. I takie ciarki przechodziły po plecach...

„To dla was...zaśpiewaliśmy z sercem”– powiedziała równie wzruszona solistka.

Chór parafialny „Moderato” w ramach podziękowania wykonał pieśni ze swojego repertuaru, życząc Bożego błogosławieństwa wszystkim, którzy dbają o to, by polskie słowo, pieśń zawsze „uchodziły cało” i niosły całe pokłady dobra i pozytywnych emocji.

Po koncercie w przytulnym pokoiku „Mejszagolanek” (udostępnionym dzięki uprzejmości kierowniczki Jasi Mackiewicz) goście poczęstowani zostali ciastem i herbatką. Chórzystki Jadwiga Rodziewicz i Grażyna Urbanowicz stanęły na wysokości zadania i ugościły smacznymi domowymi wypiekami.

Padły deklaracje, że współpraca będzie trwała. Oby tak było, bo skoro wszyscy tak dobrze się czuli, to nie pozostaje nic innego jak kontynuować spotkania. Owoce wzajemnego obdarowywania siebie talentem i czasem są niekiedy trudne, ale bez wątpienia dobre.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciu: niech przyjaźń kwitnie między nami.
Fot.
Kamila Żygis



 Na Litwie z „Warzęgawianami”.


 
       W ubiegłym tygodniu wyruszył z Warzęgowa autobus pełen muzyki i śpiewu, kierując się w stronę wschodniej granicy. Niemalże w ostatniej chwili udało nam się wsiąść do niego ,aby poznać wspaniałych ludzi : członków Dolnośląskiego Zespołu Folklorystycznego” Warzęgowianie” z jego kierownikiem artystycznym, panem Eugeniuszem Opydem na czele, a także państwa Czesławę         i Romualda Trębickich z Wrocławia, wraz z chórem prowadzonym przez w/w. pana .organistę . Podróż, aczkolwiek długa, mijała szybko , tak jak i postępującą integracja grupy ,o co dbali wszyscy,          a szczególnie pan Andrzej z Pełczyna. Program pobytu na Kresach Wschodnich nie był do końca nam znany, stąd jeszcze większe   i milsze zaskoczenie, bowiem wiele było niepowtarzalnych doznań i wzruszeń, jakie dane nam było przeżyć.                                                                                                                                                             
       Do nich na pewno należała uroczysta msza w Kaplicy w Ostrej Bramie, przed Ikoną Matki Bożej Miłosierdzia, podczas której śpiewali nasi „Warzęgowianie”, ubrani w stroje ludowe. Wzruszającą pieśń maryjną, przy akompaniamencie swego męża organisty, zaśpiewała także pani Czesia . Nam łza kręciła się w oku, a i obecni na mszy Polacy , mieszkający w Wilnie, nie ukrywali wzruszenia ,słysząc piękne pieśni kościelne śpiewane przez rodaków.
     Podczas pobytu w Wilnie zwiedzaliśmy ,oprowadzani przez przewodnika , wileńskie kościoły, cerkwie i inne zabytki . Raziły nas napisy podawane wyłącznie w języku litewskim, których często nie potrafiliśmy wyraźnie wymówić, tak były dla nas trudne , zniekształcały także znaczenie słów. Mimo usilnych poszukiwań, nie znaleźliśmy żadnej pamiątki z polskim napisem Wilno, wszędzie już tylko Vilnius. Nieco polskości odczytaliśmy dopiero na cmentarzu na Rossie, gdzie znajdują się mogiły polskich żołnierzy poległych w czasie I i II wojny światowej. Na wprost wejścia na cmentarz znajduje się znany wszystkim Grób Matki i Serca Józefa Piłsudskiego, miejsce szczególne i najważniejsze dla nas wszystkich , tam też zatrzymaliśmy się najdłużej. Stała przy nim wileńska poetka, Polka – pani, Irena Bołądż, która  powiedziała nam jeden swój wiersz ,a także nieco bardziej znany -pt.”Do Wilna serce dajcie”. Później wszyscy razem odśpiewaliśmy ulubioną pieśń wodza, pieśń legionistów „Marsz I Brygady”, a jak się nietrudno domyślić- połączenie pięknych głosów zespołu ,chóru, nie ujmując nic osobom towarzyszącym, pieśń brzmiała tak pięknie i donośnie, że zeszli się ludzie z pobliskich stron, aby jej posłuchać.
      Głównym jednak założeniem wyjazdu na Litwę było odwiedzenie Mejszagoły ,gdzie zostaliśmy zaproszeni.. Wcześniej jednak po drodze ,odwiedziliśmy Troki – dawną stolicę Litwy ,z pięknym gotyckim zamkiem położonym na wyspie. Miasto to jest miejscem zamieszkania Karaimów - ludu pochodzenia tureckiego, których sprowadził z Krymu - książę Witold .W jednej z karczm jedliśmy ich przysmak kibinaj (pieczone pierogi nadziewane mięsem) ,piliśmy kwas chlebowy i wesoło bawiliśmy ludowym śpiewem lokalną społeczność ,a także przypadkowych turystów.
 W Mejszagole odbywały się uroczystości związane z powstaniem Muzeum ks. Józefa Obremskiego, patriarchy kapłanów Wileńszczyzny, autorytetu moralnego Polaków na Litwie, który zmarł w 2011 roku w wieku 105 lat. Muzeum mieści się w skromnej chacie, opalanej piecem, gdzie przez 60 lat mieszkał ksiądz Obremski, a którą nazywał „pałacykiem”. Nie przyjmował propozycji przeniesienia się do nowej plebani. I w tym skromnym wnętrzu odwiedzali go liczni goście m.in.: papież Jan Paweł II ,prezydenci Lech Kaczyński, Bronisław Komorowski , wielu też innych znanych osobistości..W tej polsko-litewskiej wsi spotkaliśmy się z Polakami tam mieszkającymi. Spotkanie odbyło się w Domu Kultury. Zespół „Warzęgowianie” dał wspaniały koncert pieśni i tańca, przypominając Polakom znane im utwory, co sprawiło, że włączyli się do wspólnego śpiewania.. Podobnie pięknie zaprezentował się chór prowadzony przez pana Romualda Trębickiego. Natomiast jego żona, pani Czesia, śpiewając piękne, wzruszające pieśni , zebrała najwięcej oklasków. Z ramienia organizatorów spotkania wystąpił dla nas chór parafialny, który zaskoczył wszystkich profesjonalizmem . Jak się później okazało, miał za sobą wiele osiągnięć i sukcesów, śpiewał nawet w Teatrze Wielkim w Warszawie, podczas jubileuszu Bernarda Ładysza..Po występach gospodarze przygotowali dla nas poczęstunek, gdzie podczas nieoficjalnych rozmów mogliśmy poznać problemy Polaków mieszkających na tych terenach. Mówiono nam        o próbach likwidacji polskiego szkolnictwa, braku możliwości pisania nazwisk w formie oryginalnej, przymusowej nauki części przedmiotów w języku litewskim oraz ciągłego zawężania prawa posługiwania się językiem ojczystym. Wszędzie zauważalne są wyraźne nacjonalistyczne            tendencje w tym państwie , co czyni życie Polaków coraz trudniejszym.                                 
      Kolejnym ,wyjątkowym miejscem, jakie dane nam było odwiedzić , było Wileńskie Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki. Założyło je siedem sióstr ze Zgromadzenia. Jezusa Miłosiernego , ale pomysłodawczynią i główną sprawczynią przedsięwzięcia była siostra przełożona , Michaela Rak /pochodząca z woj. zielonogórskiego/. Powiedziała nam, że wprawdzie był to jej pomysł, ale wierzyła, że tak naprawdę to zamysł i plan Boży, w którym ona jest tylko narzędziem. Na realizację projektu otrzymała pozwolenie miejscowych władz duchownych oraz dwa zniszczone budynki, znajdujące się na terenie byłego zespołu kościelno-klasztornego sióstr Wizytek przy ul. Rossy. Mniejszy z nich, w którym przed wojną mieszkał bł. ks. Michał Sopoćko oraz malarz Eugeniusz Kazimirowski, autor obrazu „Jezu,ufam Tobie”- po renowacji stał się mieszkaniem sióstr. Większy budynek przeznaczono na hospicjum. Po trzech latach zmagań z różnymi problemami, głównie finansowymi, a także z własnymi siłami i słabościami , otwarto hospicjum. Ta instytucja społeczna powstała i funkcjonuje dzięki środkom materialnym ofiarodawców i darczyńców oraz zaangażowaniu wolontariatu... Na dziedzińcu tego wyjątkowego miejsca, nasi „Warzęgowianie”,   w swoich ludowych strojach , zaśpiewali kilka pogodnych piosenek (wybranych z bogatego repertuaru), a na zakończenie znaną wszystkim „Barkę”.Okna hospicjum zostały pootwierane, aby ten piękny śpiew dotarł w najdalsze zakamarki, bo niestety stan zdrowia większości pacjentów nie pozwolił im na wyjście z budynku. Pożegnaliśmy to piękne miejsce ogromnie wzruszeni....                                                                                    
W drodze powrotnej do Polski odwiedziliśmy Druskienniki, ekskluzywny kurort położony           nad Niemnem, gdzie leczą się i wypoczywają kuracjusze z całej Europy. Miejsce wyjątkowo piękne       z racji swojego położenia i walorów zdrowotnych, na pewno godne polecenia..
                     Wyjazd na Litwę został zorganizowany m.in. dzięki środkom przekazanym przez Wołowski Ośrodek Kultury oraz wpłaty uczestników. Pan Romuald Trębicki opracował szczegółowy program pobytu i zadbał o to, abyśmy jak najwięcej zobaczyli i doznali wielu pięknych wzruszeń..Za co raz jeszcze serdecznie dziękujemy. Dziękujemy także panu Eugeniuszowi Opydowi za zaproszenie nas, dzięki czemu zwiedziliśmy Litwę i poznaliśmy przesympatycznych solistów zespołu    „Warzęgowianie”.                           .
       .     
                                                  Mieszkanki Wołowa                                                                                                    

 



Festyn Parafialny w Smogorzowie














Wieczór Kawalerski we Wrzosach
z "Warzęgowianami"









"Warzęgowianie" reprezentują Dolny Śląsk
na
XXXVI Międzynarodowym Jarmarku Folkloru
w Węgorzewie


Udział zespołu "Warzęgowianie" w Festiwalu jest współfinansowany ze środków budżetu Województwa Dolnośląskiego














Festyn Parafialny w Głębowicach











XXI Ogólnopolski Festiwal "Ziemia i Pieśń"
w Szprotawie















Udział w Festiwalu współfinansowany ze środków
Starostwa Powiatowego w Wołowie



"Warzęgowianie"
wśród
Zespołów Pieśni i Tańca

na
II Festiwalu
Twórczości Ludowej 
„Region w Kulturę Ubrany”
w Budziszowie Małym 8.06.2013 r.







 http://www.jawor.pl/pliki/kurier-jaworski-2013/13-czerwiec-kj.pdf



III Dolnośląski Przegląd Zespołów Ludowych
w Mojęcicach

 

http://www.powiatwolowski.pl/pl/Aktualnosci/Mojecice
-na-Ludowo.html


"Małe Warzęgowo"




"Warzegowianie"


Jarmark Wielkanocny w Szkole Podstawowej
w Warzęgowie.


Artykuł z Kuriera Gmin 2.04.2013 r.

 




 

 

 



Na Dniu Kobiet w Lubiążu

 




Zapusty "Warzęgowian"



Wiadomość z ostatniej chwili - "Warzęgowianie" laureatem
I Gali Kultury i Sportu w Wołowie

Dziękujemy sympatykom za przesłane sms-y

 

www.kurier-gmin.pl.

29 stycznia 2013   «  Kurier Gmin 2,3

Rozmowa z Eugeniuszem Opydem, liderem zespołu „Warzęgowianie", który otrzymał tytuł Zespołu Roku w Plebiscycie „Kuriera" Ludzie Kultury Gminy Wołów 2012

 

Nie przerwałem, tylko akordeon sam buczał

Najstarszy członek zespołu ma 80 lat, najmłodsi po kilkanaście. Można się zgrać pomimo takich różnic wie­kowych?

Ci którzy mają 40 lat kiedyś też mieli 18 i nauczyli się tańczyć, grać, przecież też byli kiedyś młodzi. Pokoleniowe więzi istnieją, a ambicją tych obec­nych 40-latków jest właśnie to, żeby przekazywać tę tradycję młodszym.

Co młodzi wnosza_ do ze­społu, czy pozwalacie im na wprowadzanie czegoś nowego w aranżacji występów?

Staramy się kultywować trady­cję Dolnego Śląska, chociażby w kwestii strojów. Ale dwie osoby nauczyły się grać na skrzypcach, w zasadzie widać te postępy u nich z dnia na dzień, starają się wnosić poprzez tę muzykę cokolwiek do zespołu. W muzyce ludowej trudno mówić o aranżacjach, bo my nie idziemy w kierunku zespołu stylizowanego, tylko odtwarzamy muzykę taką, jaka była, ona charakteryzuje się swoimi określonymi prawami. Staramy się utrzymać klimat tej ludowości.

-Czy podczas występów zdarzył się wam jakiś „wypadek", na przykład awaria instrumen­tu, albo omdlenie tancerza?

-W ubiegłym roku na przeglądzie w Piotrowicach jeden z guzików basowych mi się zaciął i nie mogłem grać. Nie przerwałem, tylko akordeon sam buczał, próbowałem zrobić tak, żeby wyglądało że jakoś na nim gram, dokończyliśmy występ. Ta awaria guzika

miała wpływ na ocenę naszego występu, poza tyrn bardzo żałowałem, bo nie mogłem wykazać się do końca tym, jak gram. Za to podczas finału, już po rozdaniu nagród, da­łem popis swoich możliwości (śmiech). Zyskaliśmy aplauz i brawa. Z kolei podczas innego występu część na­szych tancerzy miała problem z grypą jelitową. Wystąpiły ostatecznie trzy pary, które pokazały, że występ może się odbyć nawet w tak małym składzie.

- Jak można się dostać do waszego zespołu, robicie castingi?

-  Nie robimy castingów, bo mieszkamy na wsi i znamy się, znamy możliwości osób, które się do nas zgłaszają.

Każdego chętnego z przyjemnością widzimy w zespole. Mamy zdolnego chłopca Eryka Wysopala, który chciał z nami występować. Chodzi, do mnie na naukę gry na keyboar­dzie, dodatkowo chciał z nami śpiewać.

-Wyjazdy, stroje, instrumenty - to wszystko kosztuje. Macie sponsorów, czy wydajecie ostatnie oszczędności na swoją pasję?

-Jeżeli chodzi o pomoc ,to dużo otrzymujemy z Wołowskiego Ośrodka Kultury. Największym problemem są dla nas koszty przejazdu na imprezy Tutaj możemy właśnie liczyć na wsparcie ośrodka kultury, znamy kwotę jaką dysponujemy w ciągu i roku i wybieramy te najważniejsze dla nas festiwale, na które to przejazd finansuje WOK. Prawdą jest, że kiedy zaczynaliśmy wspólnie grać, pojechaliśmy  do Kamienia Pomorskiego za własne pieniądze. Tak samo było w przypadku wyjazdu w ubiegłym roku na Ukrainę, członkowie zespołu pokrywali większość kosztów wyjazdu. Pomaga nam również Urząd Miasta i Gminy. Na początku tego kwartału dzięki napisanemu programowi otrzymamy nowe stroje ludowe. Te, które mamy, rnają już 40 lat, więc są zużyte.

-A ile kosztuje taki jeden strój?

- Na przykład strój góralski damski kosztuje 2.400 zł. Trzeba pamiętać, że jest to ręczna robota, dlatego ceny są tak wysokie. My dostaniemy 23 stroje, które łącznie będą kosztować 50 tysięcy złotych, to ogromne pieniądze.

Zespół zarabia na koncertowaniu?

• Trzeba przyznać, że przy tej „szczupłości finansowej", jaka się ogólnie dzieje, nie da się zarobić na granhi. My zarabiamy duchowo. Spotykamy się z ludźmi, którzy lubią muzy­kę ludową. Poznajemy inne zespoły, przyjaź­nimy się z nimi, spotykamy na festiwalach, wspominamy, dzielimy doświadczeniami. To jest dla nas największa wartość.

Rozmawiała Emilia Zając

Laureaci Gali Kultury w kategorii Zespół/Grupa
"Warzęgowianie" i "Apokalipsa"

Zwycięzcy Gali Kultury

Zwycięzcy Gali Kultury i Sportu

"Warzęgowianie" na Gali

Po emocjach-radość

Z Panem Burmistrzem Dariuszem Chmurą


Polecamy programy "Na Ludowo"
red. Małgorzaty Majeran-Kokott

http://www.tvp.pl/wroclaw/publicystyczne/na-ludowo/wideo/11082012/8285884

 


 



GODZINA
 
Przycisk Facebook "Lubię to"
 
ADRES ZESPOŁU
 
Zespół "Warzęgowianie"
Warzęgowo14
56-100 Wołów

kom. 604789247

kierownik zespołu:
Eugeniusz Opyd
Warzęgowo 14
56-100 Wołów


e-mail: opyd@autograf.pl
www.warzegowianie.pl.tl
PROPONOWANE LINKI
 
www.mywedwoje.pl.tl
www.malwy.pl.tl
www.gokwinsko.pl.tl
www.reporter.pl.tl

www.kneks1999.pl.tl
www.jomajur.pl.tl
ODWIEDŹ
 


Zespół 'Warzęgowianie" na Faceboku


     Zespół Pieśni i Tańca
"Warzęgowo"na faceboku




  Zespoły Ludowe



Na ludowo





 
Dzisiaj stronę odwiedziło już 150 odwiedzający (200 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja